Po raz kolejny przekonaliśmy się z żoną,
że Wincenty Pol po stokroć miał rację pisząc tekst pięknej pieśni o powyższym
tytule. Obiecaliśmy sobie z żoną już kilka lat temu, że zaczniemy podróżować po
Polsce odwiedzając miejsca nam nieznane lub też oglądane przed 30 czy 40 laty.
Jak na razie udaje się nam.
W tym roku, w pierwszych dniach czerwca
udaliśmy się wraz z biurem podróży na „Tour de Lubelszczyzna”. Jakoś dotychczas
nie były nam po drodze tamte strony, więc ochoczo skorzystaliśmy z propozycji wyjazdu,
tym bardziej, że w programie obok Lublina był Zamość, Zwierzyniec, Kazimierz
Dolny, Nałęczów i Kozłówka. Oczywistym dla nas było, że w ciągu pięciu dni, na
jakie zaplanowano wycieczkę obejrzymy jedynie niewielką część tych miast, ale
zaproponowane w programie miejsca do zwiedzania były bardzo zachęcające. I nie
zawiedliśmy się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga! Ze względu na dużą ilość komentarzy spamerów każdy nowy komentarz pojawia się dopiero po zatwierdzeniu przez moderatora. Prosimy nie wpisywać komentarza ponownie.